środa, 30 stycznia 2013

Bukiecik.

Remont przeciąga się i przeciąga, przez ten miesiąc niewiele zrobiliśmy, bo ciągle pojawiało się coś innego, co trzeba było zrobić natychmiast. I tak bałagan w domu sobie trwa w najlepsze, a Nasz stan psychiczny z nim związany pogarsza się z tygodnia na tydzień. Najgorszy jest betonowy pył , który z podłogi w korytarzu roznosi się po całym domu, w czym ochoczo pomagają mu Nasze koty. Na szczęście dni jego są policzone (pyłu, nie kota), a kiedy w końcu wszędzie będą już podłogi, będzie można zacząć sprzątać. 
Zamówienie na poniższy bukiet wyrwało mnie z niemocy twórczej, która dokuczała mi od jakiegoś czasu. Jednocześnie robiłam także inny bukiet, który okazał się pomyłką, ale o tym następnym razem.
Wybaczcie jakość zdjęć, ale trudno teraz o dobre światło, a i mój aparat do najlepszych nie należy.






sobota, 12 stycznia 2013

Koszyczki i kwiaty.

Kolorowe kwiaty z bibuły są już dosyć wiekowe (jak na kwiaty z bibuły) bo mają niemal rok, ale bardzo dobrze się trzymają. Wraz z serduchem stanowią dekorację mojej pracowni i jakoś tak spontanicznie znalazły się na zdjęciu prezentującym koszyczki. I tak oto w końcu wyszły z ukrycia :)





poniedziałek, 7 stycznia 2013

Wianuszek zimowy.

Zrobiłam go tuż przed świętami i nie poświęciłam mu tyle czasu ile bym chciała przez co nie jest doskonały, ale i tak jestem z niego zadowolona. Wianuszek zdobi Nasze pierwsze, osobiste drzwi wejściowe :)


niedziela, 6 stycznia 2013

O remoncie i świętach.

Pracownia do tej pory istniała bardziej na blogu niż w rzeczywistości, bo w rzeczywistości przepychana była z kąta w kąt, ale w końcu jest naprawdę. Po rozbudowie domu udało się wydzielić mały pokoik i jeszcze przed świętami pracownia została umeblowana i zaopatrzona. Co prawda trzeba dorobić parę półek, przemalować niektóre meble i położyć płytki na podłodze, ale to dopiero latem.
Teraz dalej walczymy z wykańczaniem dostawionej części domu i remontowaniem starej. Dlatego też nie pojawiają się na blogu nowe posty, nie powstają nowe prace. Wszystko robimy sami, więc powolutku, ale ważne, że do przodu. Dla Nas tak jest najlepiej, bo przynajmniej wszystko jest dokładnie tak, jak chcemy (z "fachowcami" mieliśmy do czynienia tylko przy rozprowadzaniu centralnego ogrzewania i to był koszmar). 
Na czas świąt zrobiliśmy sobie tymczasowy pokój w przyszłej kuchni, a na bałagan w pozostałych pomieszczeniach przymykaliśmy oczy. Byliśmy jednak zadowoleni, że nie musieliśmy przedzierać się przez sterty gruzu, bo tuż przed świętami było tak:


Zakamuflowałam najgorsze fragmenty, żeby nie siać zgorszenia ;) To jest Nasza obecna kuchnia, a wielka ciemna dziura łączy starą część domu z nową. Wybijaliśmy ją za pomocą młotków i przecinaków, straszna była zadyma :)


Z dekoracji świątecznych, których przygotowałam całe mnóstwo, niewiele wyszło. Była tylko mała, krzywa choinka, z której odwiedzający Nas robili sobie żarty i skromny wianuszek na drzwiach. Jakoś jednak nie było Nam żal, bo najważniejsze, że święta spędziliśmy z najbliższymi.
Udało Nam się też zrobić pierniczki.



Pozdrawiam serdecznie w nowym roku, oby był lepszy od minionego, czego Sobie i Wam życzę :)


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...